Ludzie listy piszą, różne, polecone… Czyli o św. Mikołaju, który nie pracuje w Coca-Coli!

10816149_10203622052606978_419358095_n

 

Jedni piszą listy do św. Mikołaja, inni twierdzą, że to bzdura. Niektórzy mówią, że tylko dzieci w Niego wierzą. Pytanie, które od razu się nasuwa – „czy wszyscy na pewno myślą o tym samym Mikołaju”?

W dzisiejszym społeczeństwie często obserwuję, że św. Mikołaj kojarzy się z dziadkiem ubranym na czerwono i w sumie nieważne jest, czy ma renifera, czy przyjechał z Laponii, Bielska czy Krakowa, ale ważne, że dzień, w którym obchodzimy święto ku jego czci, jest dniem obdarowywania prezentami. Czy w Polsce znamy tak naprawdę świętego Mikołaja? Oczywiście, że znamy! Tyle tylko, że ja znam dwóch. I co? Który to ten prawdziwy? Jeden to amerykańska, fikcyjna postać, mieszkająca z elfami w Laponii, mająca wielkie sanie z prezentami ciągnięte przez renifery. Przychodzi w nocy przez komin i zostawia prezenty. To właśnie taki obraz czerwonego krasnala przesłonił albo nawet zastąpił tradycyjny wizerunek św. Mikołaja z Miry, biskupa. Rodzi się pytanie: „A ile wiemy o nim”? Św. Mikołaj z Miry (obecnie Demre) to prawdziwy człowiek, który żył wiele lat temu, biskup o dobrym sercu i radykalnej postawie wobec błędu. Legenda mówi, że swój cały majątek rozdał biednym (stąd został pierwowzorem postaci rozdającej prezenty). Czynił wiele dobra i cudów, które przynosiły mu wielką chwałę już za życia, ale także po śmierci. Co ciekawe, święty ten jest patronem cukierników, dzieci, ale i studentów. Komercjalizacja życia sprawia, że biskup, o którym mowa, stał się postacią nieprawdziwą. Od 1930 roku, kiedy to koncern Coca-Cola zaczął popularyzować Mikołaja w nieco innej formie – jako dziadka w czerwonym ubraniu, z brodą i workiem prezentów – nie myśli się już o prawdziwym św. Mikołaju.

Muszę jednak przyznać, że mimo tych wszystkich mikołajowych dylematów, lubię dzień 6 grudnia. Piszę wtedy list do Mikołaja, ale nie do tego krasnoludka z czerwoną czapką i rózgą, tylko do św. Mikołaja, tego z mitrą i pastorałem. Wiecie, że On spełnia marzenia? W końcu jest świętym w Niebie! Nie przeszkadza mi to, że może wyrosłam z fikcyjnego Mikołaja, którego mnóstwo jest w reklamach i centrach handlowych. Wierzę w tego, który jest już w Niebie i wstawia się za mną. Tak, chciałabym, żeby to właśnie tego prawdziwego św. Mikołaja poznali wszyscy i nie musieli przestawać w niego wierzyć. Bo On jest. Po co mamy obchodzić święta w markecie? Trochę to boli. Symbolem Świąt wcale nie musi być ciężarówka Coca-Coli!

W popkulturze prawdziwy św. Mikołaj przegrywa z przebierańcem z długą brodą prosto z Laponii. Krasnal niczym z baśniowej krainy ma mocnych lobbystów, a o świętym biskupie prawie nikt już nie pamięta. Mam nadzieję, że tych kilka moich słów zmieni cokolwiek.

Wypowiedz się!

[fbcomments]