Zamknięcie dnia
Dziś Was chciałem zachęcić do tego, żeby każdego dnia, czy jesteście duzi czy mali, znaleźć sobie czas na to, aby razem całą rodziną usiąść i razem zamknąć dzień. Dlaczego? Już opowiadam…
Ale może dwa słowa o formie. Chodzi o spokojne, pogodne spotkanie wspólne. Rodziny chrześcijańskie czasem spędzają je na modlitwie, ale nie ma to aspektu tylko religijnego. W tym wszystkim jest czas na to, żeby nie robić czegoś razem, ale wreszcie skoncentrować się na sobie.
O to, żeby usłyszeć nawzajem od siebie, co u Was słychać, co przynieśliście z przedszkola, szkoły, pracy. Jesteście rodziną i jeśli chcecie, by Wasze więzy były bliskie, dobrze jest wiedzieć, co u Was słychać. Dla rodziców, którym się zdarza przyjść późno, dla dzieci, które cały dzień spędzą na zajęciach – to jest taki dobry moment na „aktualizację”. Intensywne nadrobienie całodziennego rozstania, które nie jest niczym złym, ale po prostu trochę od siebie oddala.
To jest też dobry moment na docenienie różnych rzeczy. Zdarza mi się często spotykać młodzież, która nie umie wyłapać tego, co jej się udało, jakie ma dobre cechy. Codzienne zapytanie się dziecka: „Co ci się dzisiaj udało?” to właśnie dobry sposób na zauważanie przez nie swoich atutów i sukcesów. Zresztą nie tylko dzieciom to się przydaje. Co Tobie się dziś udało?
Jeśli powiecie także od siebie, jaki był Wasz dzień, będzie to dla dzieci okazją do przyjrzenia się rodzicom od innej strony. Spojrzą wówczas nie tylko jak na herosów, którzy przez cały dzień organizują świat tak, żeby sprzyjał rodzinie. Oni też mają swój dzień, w nim swoje smutki i radości, sukcesy i porażki. Dziecko spojrzy na rodzica inaczej.
Może to być też dobry czas na wyciąganie wniosków, na nowe plany, nowe pomysły, a może zmianę organizacji życia domowego, nowe rytuały czy postanowienia. Z takich spotkań wynika mnóstwo bogactwa.
Wszędzie, gdzie pracowałem jako członek zespołu psychologicznego lub zespołu pracującego metodami psychologicznymi, dbaliśmy właśnie o takie kończenie różnych cykli. Na wyjazdach spotykamy się co wieczór. Gadamy o tym, co było, żeby już to zamknąć, jeśli to trudne, żeby wyciągnąć wnioski, żeby też po prostu podzielić się nadmiarem emocji. Mówimy, co jutro, żeby nic nas nie zaskoczyło. To bardzo pomaga nie tylko organizacyjnie, ale właśnie emocjonalnie, wprowadza rytm i harmonię.
Dla dzieci może to być piękny czas, kojarzący się z koncentracją na sobie nawzajem. Na tym, że jesteście razem dla siebie i tylko dla siebie. Choćby tylko na ten jeden kwadrans dziennie.
[Od redakcji: Tekst pierwotnie ukazał się na blogu jarekzylinski.blox.pl. Dziękujemy za zgodę na publikację na naszym portalu.]
Wypowiedz się!
[fbcomments]